DZIEŃ 3 – Francuskie Legendy
Sort – Pourtalet – Aubisque – Tourmalet – d’Aspin – Saint-Lary (~320 km)
Trasa na mapie
To jest TEN dzień. Dzień, w którym rozumiesz, dlaczego Pireneje mają swoją legendę.
Col de Pourtalet (1794 m) – Granica z Francją
Pierwsza przełęcz na granicy hiszpańsko-francuskiej. Ostrzeżenie: fotoradary naładowane i aktywne. Francuzi nie żartują – już na wjeździe pokazują, kto tu rządzi.
Col d’Aubisque (1709 m) – Dla Motocyklistów
Zjazd trawersem z widokami, które sprawiają, że hamuje Ci w połowie zakrętu, bo chcesz patrzeć zamiast jechać. To przełęcz, której nie da się przejechać bez zatrzymania na zdjęcia.
Aubisque to część Tour de France od 1910 roku – jedna z najtrudniejszych przełęczy dla kolarzy. Kiedy widzisz rowerzystów pnących się w górę, rozumiesz, że Tour de France to nie wyścig – to walka o przetrwanie.
Col du Tourmalet (2115 m) – Królowa Pirenejów
Najwyższa przełęcz drogowa w całych Pirenejach. 2115 metrów nad poziomem morza. Pomnik Octave’a Lapize’a – kolarza, który w 1910 roku jako pierwszy przejechał Tourmalet podczas Tour de France. Podobno wykrzyczał do organizatorów: „Wy jesteście mordercami!”
Na szczycie zimno, wiatr i turyści. Ale kiedy zjeżdżasz w dół serpentynami – zapominasz o wszystkim.
Col d’Aspin (1489 m) – Perfekcja Asfaltu
Ostatnia przełęcz dnia i najlepsza dla motocyklistów. Wąska, kręta droga z asfaltem, który przykleja opony jak klej. Zero dziur, zero piasku – tylko ty i idealna linia.
Bonus: Pont Napoléon – most wiszący 65 metrów nad rzeką Gavarnie. Napoleon kazał go zbudować w 1860 roku (choć już nie żył – to było za Napoleona III), aby połączyć Francję z Hiszpanią. Dziś most jest punktem obowiązkowym dla każdej fotografii.
Wieczór: Saint-Lary-Soulan – miasteczko narciarskie, które latem śpi. Ale hotel jest dobry, jedzenie lepsze, a ty jesteś zmęczony najlepszym zmęczeniem na świecie.
💡 Ciekawostka: Col du Tourmalet pojawił się w Tour de France 86 razy – częściej niż jakakolwiek inna góra. Francuzi nazywają go „Kolosem” – i nie bez powodu. Średnie nachylenie 7,4%, ale są odcinki po 10-12%. Dla rowerzysty to horror. Dla motocyklisty? Raj.