Bieszczady przez środkową Słowację i powrót przez Tatry Wysokie
Bajkowe wioski, babcine smaki i widoki kojące duszę.
Gdy słyszysz Bieszczady, większość ludzi myśli o szybkim dojeździe, dwóch pętlach i zaliczeniu „dzikiego zakątka Polski”.
Ale ta trasa jest inna. Pokażę Ci drogę, którą warto odbyć co rok lub dwa – trasę, w której chodzi nie tylko o cel, ale o podróż samą w sobie.
- O wioski, gdzie czas zatrzymał się dwieście lat temu.
- O serpentyny, gdzie jeden zakręt płynnie przechodzi w drugi, a Ty czujesz, jak motocykl staje się przedłużeniem Twojego ciała.
- O smaki – od słowackich halušek z bryndzą po bieszczadzkie pierogi i gołąbki.
To opowieść o miejscach, gdzie historia II wojny światowej splata się z dziką przyrodą, a legenda miesza się z codziennością. Zapraszam Cię do trasy, o której nawet nie pomyślałeś, że może być tak dobra.
Znajdziesz tu podróż, którą można zrobić w długi weekend, w 5-6 dni. To przejazd przez środkową Słowację, pełną serpentyn, porządne zwiedzenie najciekawszych bieszczadzkich zakątków oraz miejsc rozmieszczonych od Bieszczad po Przemyśl.
Powrót poprzez tatrzańskie panoramy i beskidzkie wioski. Nie musisz jechać na koniec Europy, żeby przeżyć prawdziwą przygodę. To trasa, którą co 2-3 lata zabieram znajomych, a oni wracają z wypiekami na twarzy i nie wierzą, że „wokół komina” można zrobić taką trasę.
Jak jechać w Bieszczady?
Proponuję zacząć podróż w okolicach wschodniej Słowacji, na przykład koło Żeliny, i przejechać całą środkową Słowację w kierunku Bieszczad (2 dni). Kolejne 2 dni to odkrywanie Bieszczadach i najciekawszych atrakcji aż do Przemyśla. Powrót przez Tatry Wysokie i Beskidy.
Zapraszam w trasę przez Słowację w Bieszczady.
Start z Polski – im bliżej granicy, tym bardziej czujesz, że zaczyna się coś innego. Pierwszym punktem po przekroczeniu granicy jest wąwóz Tiesňava – jedno z tych miejsc, które zapiera dech. Wąska droga prowadzi między potężnymi wapiennymi ścianami. Serio, niemal dotykają lusterek motocykla. To jak miniatura Dolomitów, tylko bez tłumów.
Jeśli lubisz krótkie spacery z widokami, jest tu szlak prowadzący do kładki nad rzeką. Idealne miejsce na pierwsze zdjęcia z wyprawy.
Dalej droga prowadzi do Čičman – jednej z najbardziej uroczych wsi w całej Słowacji. Drewniane chaty zdobione białymi ornamentami wyglądają jak żywy skansen. Te wzory mają ponad 200 lat i pierwotnie miały chronić przed złymi duchami. W centrum jest małe muzeum i karczma, gdzie możesz spróbować halušek z bryndzą.
Po krótkiej przerwie jedziesz przez Nitrianske Rudno do Zamku Bojnice – i tutaj uwaga, bo to naprawdę jest jeden z najpiękniejszych zamków w Europie Środkowej. Otoczony fosą i parkiem, wygląda bajkowo. Możesz wejść do środka, zobaczyć wnętrza i posłuchać legend o duchach. W podziemiach jest nawet krasowa jaskinia z naturalnym jeziorkiem.
Dzień kończy się w Bańskiej Bystrzycy – miasto ma wyjątkowy klimat, łączy atmosferę górskiego kurortu z historią II wojny światowej. Warto zajrzeć do Muzeum Słowackiego Powstania Narodowego. Wieczorem spacer po rynku z kolorowymi kamienicami i kolacja przy lampce słowackiego wina.
Podsumowanie dnia: 180 km, 4 godziny jazdy, ale wiele wrażeń.
„Nie chodzi o to, dokąd jedziesz, ale jaką drogą tam dotrzesz.”
Przez serce Słowacji – w stronę Bieszczad
Ten dzień to prawdziwa gratka dla miłośników jazdy. Z samego rana warto zatrzymać się w Salaš Zbojská – kultowe miejsce na trasie motocyklowej. Drewniane chaty, widok na dolinę, aromatyczna kawa i pasterskie jedzenie. W tle dzwonki owiec i zapach dymu z ogniska.
Następnie Wiadukt Talgarskiego – 9 kamiennych łuków przerzuconych nad doliną. Kiedy przez most przejeżdża pociąg, widok jest jeszcze bardziej spektakularny.
Po obiedzie w jednej z tradycyjnych restauracji (halušky i czosnkowa zupa w chlebie obowiązkowo) – czas na górskie serpentyny, które każdy motocyklista powinien przejechać. Asfalt gładki, rytmiczne zakręty i przepiękne widoki. Ruch minimalny, więc możesz cieszyć się jazdą.
Potem miejsce, które robi zupełnie inne wrażenie – Dolina Śmierci w pobliżu Svidníka. To teren jednej z największych bitew czołgowych II wojny światowej. Dziś to ciche, zielone wzgórza z starymi radzieckimi czołgami i pomnikami. Miejsce symboliczne – połączenie spokoju przyrody z pamięcią o historii.
Po przekroczeniu granicy wjeżdżasz do Bieszczad. Fragment małej pętli bieszczadzkiej przez Komańczę, Cisnę, Dołżycę i Terkę. Droga wije się wśród gór, lasów i potoków. Każdy zakręt to widok jak z pocztówki. Warto zatrzymać się nad Solinką.
Podsumowanie dnia: 470 km, 8 godzin jazdy – to najdłuższy dzień, ale wart każdego kilometra.
Małe skarby Podkarpacia
Dzień zaczyna się w Bezmiechowej Górnej – jedno z najpiękniejszych miejsc w Polsce, gdzie niebo zdaje się być na wyciągnięcie ręki. Legendarny szybowcowy start z panoramicznym widokiem na połoniny i Jezioro Solińskie. Jeśli dopisze pogoda, posłuchaj ciszy przerywanej tylko szumem wiatru i odgłosem szybowców.
Dalej Pałac w Krasiczynie – jeden z najpiękniejszych polskich zamków renesansowych, z charakterystycznymi basztami symbolizującymi cztery żywioły. Warto zrobić spacer po parku i wypić kawę w pałacowej kawiarni.
Następnie Kalwaria Pacławska – duchowe serce Podkarpacia, położone wysoko wśród wzgórz. Sanktuarium zachwyca nie tylko klimatem, ale też widokami na zielone doliny i karpackie lasy.
Po chwili zadumy – kawa w Arłamowie. Ten kompleks hotelowy w sercu lasów to idealne miejsce na krótki odpoczynek z widokiem. Droga do hotelu prowadzi przez kilka kilometrów wspaniałych zakrętów, ale uwaga – w miejscach gdzie asfalt przekracza strumyk, przy chłodzie może być ślisko.
Po południu Myczkowce z zalewem, mini zoo i ogrodem biblijnym. Warto zrobić postój na punktach widokowych. Potem cypel w Polańczyku, skąd pięknie widać tamę na Jeziorze Solińskim.
Na koniec dnia – mała pętla bieszczadzka. Warto zaplanować przyjazd około 18:00, gdy słońce chowa się za górami, a tafla wody mieni się złotem i purpurą. Za Polańczykiem świetny pstrąg w Domu nad Rozlewiskiem. Jadąc małą pętlą możesz skręcić do Ostoi Spokoju – urokliwa karczma z widokiem na zakole Sanu. Idealne miejsce w złotej godzinie.
Podsumowanie dnia: 280 km, 5 godzin jazdy – dzień pełen kontrastów.
Serce Bieszczad
Poranek zaczynamy od Muzeum Historii Bieszczad. Drewniane eksponaty, narzędzia i fotografie przenoszą w czasy, gdy Bieszczady były naprawdę dzikie. Jeśli zwiedzasz z przewodnikiem, opowie Ci historie, które nie są w żadnym przewodniku.
Kilka kilometrów dalej zagroda pokazowa żubrów. Zwierzęta można obserwować z drewnianych pomostów. Przy odrobinie szczęścia zobaczysz całe stado. Mijając zagrodę, dotrzesz do Tarnawy Niżnej – najdalej na wschód wysuniętej polskiej miejscowości, tuż przy granicy z Ukrainą.
Po tym przyrodniczym etapie trasa prowadzi przez Dużą Pętlę Bieszczadzką do odcinka Dołżyca-Terka – uznawany za jeden z najpiękniejszych w Bieszczadach. Serpentyny, mostki nad potokami i widoki, które każą zatrzymać się na zdjęcie.
Stamtąd jedź zobaczyć ruiny klasztoru Karmelitów Bosych w Zagórzu. Ruiny stoją na wzgórzu nad Sanem – zachód słońca potrafi tu stworzyć filmową scenę.
Na zakończenie dnia – zapora w Solinie rozświetlona światłem zachodzącego słońca. Najlepiej około 18:00. Kolejka gondolowa i wieża widokowa z panoramą jeziora i połonin – idealne zwieńczenie dnia.
Podsumowanie dnia: 240 km, 4 godziny jazdy – Bieszczady w pełnej krasie.
Dzień 5 i 6: Z Bieszczad w Tatry
Poranek to pożegnanie z Bieszczadami. Kierunek → Tatry Wysokie.
A po drodze, w każdym z dni, jeszcze wiele atrakcji. Odwiedzając Bieszczady, zawsze irytowały mnie dojazdy głównymi drogami, autostradami, a także w samych Bieszczadach jeżdżenie tylko i wyłącznie po pętlach, które po prostu trzeba zaliczyć. Ale dużo ważniejsze są nieopisywane w przewodnikach drogi i miejsca, które naprawdę robią „wow”.
W tym blogu pokazałem ci zaledwie część miejsc, które warto odwiedzić. Moje tajne trasy widokowe i kilka spektakularnych miejsc umieszczam w przewodniku, który znajdziesz, klikając na ten link https://fajnetrasy.pl/plan-podrozy-do-pobrania-bieszczady-i-slowacja-6-dni
Czym plan podróży do pobrania różni się od wpisu blogowego?
- Zawiera zupełnie inne drogi niż te, które wyznaczają ją mapy Google → Kocham hipnotyczne zakręty i spektakularne trasy bez nadmiaru samochodów.
- Po drugie, podrzucam tam mnóstwo ciekawostek. Pobierasz PDF lub otwierasz link, a będąc w danym miejscu, czytasz i poznajesz jego ciekawą historię.
- Umieszczam miejsca noclegowe, pyszne restauracje i parkingi, żeby nie trzeba było kluczyć.
- Plan podróży, w cenie „zatankowania motocyklowego zbiornika paliwa” → powstaje zawsze po powrocie z trasy, kiedy mam okazję wprowadzić korekty, dopisać ciekawostki i te rzeczy, które zrobiły na mnie największe wrażenie.
Plany podróży to gotowce, po które sięgam, kiedy zabieram moich przyjaciół lub rodzinę w kolejną podróż. Teraz masz okazję z nich skorzystać.
Kliknij na ten link lub zdjęcie poniżej.